Dzisiaj tematem przewodnim będzie Barbula klandońska (Verbenaceae), która pomimo
różnić w systematyce roślinnej pod wieloma względami przypomina mi lawendę(Lamiaceae).
Barwa liści oczywiście w przypadku, niektórych odmian jest
jasna, mocno wyróżnia się w towarzystwie roślin o klasycznym zielonym
ulistnieniu. Barwa kwiatów również zmienna
ale zwykle w tonacjach od błękitu po granat z domieszką fioletu. Pięknie pachną,
są nektarodajne, wabią ogromne ilości pszczół na słodką ucztę. Liście i pędy są
bardzo aromatyczne i chyba nie trudno zgadnąć iż zapach ten jest lawendowy.
W moim odczuciu ogromnym atutem barbuli jest termin
kwitnienia, który jest nieco rozbieżny z
lawendą i przypada na koniec sierpnia, podczas chłodnego lata może rozkwitać
dopiero początkiem września (na Podkarpaciu). Kwitnie do nadejścia kilkustopniowych mrozów.
Barbula jest rośliną ciepłolubną lubi wystawę słoneczną,
umiarkowanie wilgotne podłoże i odkwaszone- wszystko to przekłada się
intensywność kwitnienia wielkość i zdrowotność krzewinek. Mało gdzie można przeczytać że jest całkiem
tolerancyjną rośliną. Moje okazy tymczasowy musiały zapuścić korzenie w
towarzystwie iglaków i Żurawek, w podłożu o niskim pH. Drugi sezon i taki wygląd:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz